Skrócenie czasu pracy gwoździem do trumny małych firm

Skrócenie czasu pracy gwoździem do trumny małych firm

Do biur księgowych wpływa coraz więcej zapytań związanych z projektem ustawy wprowadzającej 35-godzinny tydzień pracy. Przedsiębiorcy – zwłaszcza ci mniejsi – są pełni obaw.

Grupa posłów Lewicy złożyła w Sejmie projekt ustawy, według której średni czas pracy nie może przekraczać 8 godzin na dobę i przeciętnie 35 godzin w pięciodniowym tygodniu pracy. Jak tłumaczą, dzięki temu pracownicy będą mieli więcej czasu na odpoczynek i zajęcie się innymi sprawami, takimi jak np. wolontariat czy spotkania z rodziną i przyjaciółmi. Właściciele mikro i małych przedsiębiorstw są przerażeni tym pomysłem.

– Od kilku dni dostajemy wiele telefonów i e-maili w tej sprawie – mówi Izabela Leoniak z Biura Rachunkowego Trzos. – Nasi klienci pytają, czy to nie żart. Wprowadzenie 35-godzinnego tygodnia pracy w momencie, w którym szykowana jest kolejna podwyżka wynagrodzenia minimalnego, może w wielu przypadkach przyczynić się do uznania działalności za nieopłacalną i zamykaniem firm, które dotąd dawały zatrudnienie. Warto dodać, że przedsiębiorcy mogą spodziewać się znacznej podwyżki cen energii elektrycznej czy gazu,

Jak dodaje, obecnie wiele firm funkcjonuje na rynku w warunkach, które niekoniecznie gwarantują osiągnięcie zysku, a wszelkie koszty planowane są wręcz co do grosza. – Pamiętajmy, że w 2023 r. przedsiębiorcy dwukrotnie zetkną się ze wzrostem płacy minimalnej – mówi Izabela Leoniak. – 1 lipca wynagrodzenie minimalne będzie o 590 zł wyższe niż dziś. Dodatkowe pomniejszenie tygodniowego wymiaru pracy o 5 godzin dla wielu mniejszych podmiotów może spowodować wzrost cen za oferowane towary lub usługi – czyli dalsze napędzenie inflacji albo decyzje o zwolnieniach części pracowników i przerzuceniu ich obowiązków na resztę kadry.

Zdaniem przedsiębiorców argument o zwiększeniu się efektywności pracownika, który będzie mógł opuścić miejsce pracy o godzinę wcześniej niż dotąd, nie ma zastosowania bezwarunkowo do wszystkich okoliczności. W przypadku trzyzmianowej pracy przy linii produkcyjnej, dla pracujących nad grafikiem w wymiarze dziennym powstałaby trzygodzinna luka do zagospodarowania. – Zdecydowanie nie jest to rozwiązanie, które sprawdzi się w każdym miejscu pracy, podobnie, jak nie każdy może wykonywać swoją pracę zdalnie – mówi Izabela Leoniak. – Wydaje się, że wdrożenie go w najbliższym czasie może okazać się katastrofalne w skutkach, jako czynnik dodatkowo przyczyniający się do wzrostu inflacji. Dodatkowo wiele małych przedsiębiorstw może nie wytrzymać tych kosztów, co może doprowadzić do pewnego rodzaju oligopolu na niektórych rynkach.